Czyli: death and marriage, death and marriage, go together like the whores and carriage.
*
Zawsze, gdy lecę samolotem, przypomina mi się, że największe prawdopodobieństwo śmierci jest podczas startu i lądowania. Rozsądniejsza część umysłu podpowiada, że po pierwsze primo nie wiem nawet, czy to prawda, a po drugie primo większe jest prawdopodobieństwo zginięcia pod kołami czarnej wołgi, niż podczas lotu samolotem. Tak się jednak składa, że katastrofy lotnicze są szeroko relacjonowane, a śmierci pod kołami nie, więc.