Aktualnie nie piszę, ponieważ mój Macbook zaczł pisaać ootak, więc jst ww naprwie. Chromebook nie nadaje się do pracy nad książką (w zasadzie do mało czego się nadaje). Tak więc mam czas na czytanie i uaktualnianie blogów. Dzisiaj będzie o tym, jak do tej pory wyglądał mój proces twórczy.
Pierwszy draft, wtedy pod tytułem Liquid fire, solid ice powstał między 1 a 14 stycznia 2017 roku. Wylałem z siebie historię. Drugi zajął mi trzy miesiące i wtedy zacząłem wiedzieć, co muszę sprawdzić w ramach researchu, żeby nie wyjść na Ziemkiewicza. Rozesłałem go też do beta-czytelników. Prawie cały feedback okazał się ogromnie pomocny.
Trzeci draft zajął mi około pół roku, po czym wysłałem go do korekty do mojej magicznej redaktorki. Owa zasugerowała kilka drobnych poprawek, jak na przykład przepisanie całości od zera z zupełnie inną strukturą. To było ponad rok temu… Bazowałem jeszcze wtedy na przeczytanej wielokrotnie poradzie, by napisać pierwszy dla siebie, drugi dla beta-czytelników, a trzeci do publikacji. Czyli w sumie trzy. Nie wiedziałem, że to metafora.