Dziś rozmawiamy (nadal) o wywiadzie z doktorem Majem.
A propos, rozglądać się można nie tylko w sieci. Całkiem popularne zrobiły się u nas tzw. szybkie randki, podczas których rozmawia się z kilkunastoma potencjalnymi partnerami – z każdym po pięć minut – i potem się decyduje, który z nich nam się podoba. Pięć minut wystarczy, by to ocenić?
– Jak najbardziej! Przydatność tzw. speed datingu potwierdziły nawet badania. To sposób na szybką ocenę tego, czy w ogóle chcemy z daną osobą rozwinąć znajomość.
Kiedy piszę o tym, że zanim mnie będzie wolno dotknąć najpierw należy wzbudzić sympatię i wykazać się poczuciem humoru, mam na myśli dosłownie pierwsze pięć minut – i o tyle speed dating mógłby w moim przypadku zadziałać (gdybym go potrzebował). Błyskawicznie odcedza osoby typu „nie wiem, co o sobie powiedzieć”, da się spytać „czy nie głosowałeś aby na Kukiza?” oraz sprawdzić, czy w ogóle mamy wspólną chemię. A to jest również bardzo ważne – znam bardzo przystojnych, sympatycznych, inteligentnych i utalentowanych ludzi, do których wzdychają inni moi znajomi, ja zaś przyjmuję warstwę teoretyczną – owszem, John może się podobać. Ale mi akurat nie.