Nowy początek

Wczoraj był ekskluzywny snik pik dla osób, które czytają notki o moich podróżach do końca, dzisiaj oficjalne zawiadomienie.

Rozmawiałem ostatnio z bardzo mądrą osobą, którą niniejszym pozdrawiam, jeśli jest wśród kilku, które doczytały do tego punktu. Powiedziała mi, że nie wierzy we łzawe pożegnania, zakończenia, dramatyczne szlochy i opuszczanie kurtyny. Wiecie co? Miała rację. Jest coś takiego, jak jumping the shark. Na moje oko MPO30 dżampnęła szarka co najmniej pół roku temu. Czas na coś nowego. Może nowe będzie lepsze, może gorsze, na pewno będzie inne. Będzie po angielsku, dzięki czemu czeka mnie sława w całym świecie. Jakoś w końcu muszę na ten dom na wsi i kuźnię uzbierać. Szablon zmieni się jeszcze 15 razy, ale to chyba też u mnie normalne i nie muszę uprzedzać.

framewalls

Miejscówka nazywa się Ray and the Husby i będzie o tym, o czym MPO30 przestało być, zamieniając się w śmietnik. (Trzeba było tego nie skracać do MPO. Moja własna wina.) Tutaj będę czasami wracać, żeby napisać coś o kuźni – wierzę, że wrócę – o polityce holenderskiej i generalnie o pierdołach kompletnie niezwiązanych z tytułem bloga. Będę o tym zawiadamiać na Buniu, jakby co. Zaś Husby-blog będzie zabawny, przynajmniej mam taką nadzieję – będzie też po angielsku, na to mam nawet większą nadzieję. Będzie duuużo promocji homoseksualizmu i zrzuty ekranu z The Sims. Któż oprze się takim atrakcjom? M30 od jakiegoś czasu mnie męczy i myślę, że widać to w jakości wpisów. Nowy blog mnie ekscytuje i również mam nadzieję, że będzie to widać w jakości wpisów.

http://www.rayandthehusby.com

https://www.facebook.com/rayandthehusby

Nic się nie kończy. Czasami po prostu trzeba zacząć od początku.