Oko, oddawaj moich 500 kochanków

Ksiądz Oko, wielki znawca teorii gender, spraw LGBT i feminizmu, uderza ponownie:

Badania pokazują, iż 25 proc. gejów miało w życiu mniej niż 100 partnerów seksualnych; 50 proc. – między 100 a 500, a 25 proc. ponad tysiąc […] Według księdza Oko gej średnio w życiu ma 500 partnerów seksualnych, co zdaniem duchownego jest ostatecznym argumentem za tym, by pary homoseksualne nie miał prawa do wychowywania dzieci. […] W dalszej części wywodu ks. Oko powoływał się na badania, które mówią, że osoby orientacji homoseksualnej stanowią mniej niż 1 proc. społeczeństwa, a mimo tego to właśnie na tę grupę przypada ponad 60 proc. chorych na AIDS i choroby weneryczne. – Do 40 proc. przypadków pedofilii jest natury homoseksualnej – zaznaczył.

Źródła „badań”, na które ksiądz się powołuje, nie zostały podane, a szkoda. Chętnie bym zobaczył sposób doboru próbki. Oko stwierdza, że „Jestem duszpasterzem lekarzy, więc wiem z pierwszej ręki, jak wygląda stan zdrowia gejów: to jest katastrofa medyczna”. Cóż, ks. Oko dokonał rewolucyjnego odkrycia: do lekarza przychodzą ludzie chorzy. Ciekawe, czy heteroseksualiści przychodzący do lekarzy nie cierpią na żadne choroby i po prostu lubią się chwalić swoim żelaznym zdrowiem?

Mieszkam w Amsterdamie, miejscu, które przyciąga specyficzny rodzaj ludzi. Gdyby ksiądz Oko rozstawił sobie stoliczek w darkroomie i prosił wychodzących o wypełnienie anonimowej ankiety, całkiem możliwe, że takie właśnie byłyby rezultaty. Tyle, że 1) nie wszyscy geje (istnienia lesbijek Oko nie dostrzega) chadzają do darkroomów, 2) nie wszyscy łapią choroby weneryczne oraz 3) nie wszyscy gotowi są w ogóle przyznać do orientacji komukolwiek, wliczając w to lekarzy, a już na pewno nie księdzu. Dodajmy do tego inny zabawny fakt: geje mieszkają nie tylko w dużych miastach, ale również na wsi (w holenderskiej edycji „Rolnik szuka żony” brał udział homoseksualista), gdzie znalezienie pięciu, a co dopiero stu partnerów stanowi marzenie ściętej głowy.

Znam 47-latka, który ocenia swoją ilość partnerów seksualnych na 5-10 tysięcy, bliżej 10 niż 5. Jego ulubionym zajęciem, jeśli chodzi o seks, jest bywanie na orgiach i sex-parties, a noc, w którą nie zaliczył co najmniej 15 nowych partnerów jest nudna. Znam 54-latka, który nie ma pamięci do twarzy, co mu utrudnia obliczenia, ale szacuje swoją ilość partnerów na około tysiąca. Znam też mężczyzn w zbliżonym wieku, którzy mogą zliczyć swoje podboje na palcach jednej ręki i jeszcze kilka im zostaje. Znam też księdza (!) który miał więcej seks-partnerów, niż ja. Mi samemu do 500 jeszcze bardzo daleko. W darkroomach nie bywam, sex party przydarzyło mi się raz i w życiu się tak nie wynudziłem. Nie uważam, że to czyni mnie lepszym lub gorszym człowiekiem (chociaż przyznam, że gdy słucham wynurzeń Oka, czuję, że jako gej odwalam okropną fuszerkę). Udane życie seksualne i zdolność do wychowywania dzieci mają jedną cechę wspólną: ksiądz nie ma prawa się na tym znać. Równie dobrze ja mógłbym wypowiadać się jako ekspert na tematy dotyczące Australii, ponieważ kocham Kylie Minogue i kiedyś widziałem w zoo kangura.

Myślę, że nie ma sensu czepianie się dziwnie okrągłych liczb w statystykach Oka. Wyniki typu 25%, 100, 500 sugerują jedną z trzech rzeczy: 1. próba składała się z 4 osób, 2. ksiądz pozaokrąglał sobie dla wygody, albo — ku czemu się skłaniam — 3. liczby zostały pozyskane, jak to ktoś zauważył na moim Facebooku, z ulubionego źródła danych świętego męża — z dupy. Równie dobrze ja mogę zorganizować odczyt, gdzie zaanonsuję, że 60% księży to pedofile, a 45% ma od 500 do 1000 ulubionych ministrantów. I udowodnijcie mi, że to nieprawda. Rzecz jasna, posiłkowałem się badaniami — przeczytałem kiedyś „NIE” i znam księdza-geja. To chyba wystarczy, żeby dowieść mojej tezy, prawda? (Oczywiście podczas odczytu nie powiem, na czym polegały moje „badania”, samo słowo brzmi wystarczająco dumnie.)

Metodologia „badań” polegających na rozmowach z lekarzami dyskwalifikuje wszelkie rezultaty. Podobnego chwytu użył kiedyś Paul Cameron (zanim go wypieprzono z APA), który w charakterze próby losowej użył klepsydr w gazetach oraz więźniów, po czym ekstrapolował sobie to na całość populacji i wyszło mu, że geje umierają o 25 lat młodziej (co za pech, że ci, którzy jeszcze nie umarli nie zamieszczali informacji o tym niezwykłym fakcie na stronie z klepsydrami) oraz 43 razy częściej popełniają przestępstwa (więźniowie popełniają przestępstwa — THIS IS BRAND NEW INFORMATION). Przypuszczam, że badania ks. Oko polegały na tym, że rozmawiał kiedyś raz z lekarzem od chorób wenerycznych, który miał homoseksualnych pacjentów i postanowił ekstrapolować sobie tę próbkę na całość populacji, bo mu pasowało do tezy.

No i ostatnie pytanie. Co to właściwie za różnica, ile kto miał partnerów/partnerek seksualnych? Owszem, geje prawdopodobnie mają ich więcej, co wiąże się chociażby z tym, że nie zdarza nam się przypadkowo zajść w ciążę. Z moich prywatnych obserwacji, które — śmiem twierdzić — są bardziej wiarygodnym źródłem informacji niż cokolwiek, co uda się wykoncypować Oku, widać, iż homoseksualna para z dziećmi zmniejsza aktywność seksualną z prostego powodu: dzieci zajmują dużo czasu, szczególnie małe. Newsflash: to dotyczy też heteroseksualistów. W zamkniętych i otwartych związkach. Jeśli od tygodnia nie udało nam się przespać 3 godzin ciurkiem, to raczej nie mamy nastroju na swingers party, darkroom czy nawet zwykłą randeczkę. Wiem, że ks. Oko na ten temat ma raczej mizerne pojęcie, ale seks jest czynnością dość wyczerpującą, jeśli wykonuje się ją umiejętnie. W Holandii pary jednopłciowe biorą ślub, wychowują dzieci czy to jednego z partnerów, czy też adoptowane. Niebo nadal nie spadło nam na głowę. Pan Bóg nie zesłał powodzi ani ognia. Osoby, które mają tysiące partnerów seksualnych nie palą się wcale do wychowywania dzieci, bo są na to zbyt zajęte. A księdzu dobrze by zrobiło, gdyby kiedyś porozmawiał z prawdziwym homoseksualistą, a nie tylko opierał swe wizje na opowieściach znajomych lekarzy.

Zdjęcie: Tomasz Gzell/PAP