Przyszedł Krzysiu i nagadał

Na początek, Krzysztof Janik udziela naprawdę szczerego wywiadu na temat SLD, po którym poparcie tej „partii” powinno spaść do zera.

AGATA KONDZIŃSKA: Lewica jest słaba i podzielona, z jej kadr korzysta PO, a z elektoratu – PiS. Około 20 proc. Polaków deklaruje lewicowe poglądy, a na SLD głosuje poniżej 10 proc. Dlaczego?

A, to zaraz pan Krzysiu pani pokaże.

[…] stawiam ostrożną tezę, że lewica w tej chwili zaczyna się odbudowywać. Te ruchy miejskie rzucające w niektórych miastach wyzwania lokalnym autorytetom. To, co się dzieje wokół portali lewicowych, to, co zaczął Sierakowski i niestety nie skończył.

Nie pamiętam silnego zbliżenia SLD i Krytyki Politycznej. 

– Był czas, kiedy bez SLD Krytyka by nie przetrwała. Nigdy się tym nie chwaliliśmy, bo autentyzm tego środowiska polegał na jego apartyjności.

Nigdy się tym nie chwaliliśmy — pochwalił się skromny Krzysiu.

SLD mówi, że ma stu wójtów, ale ja sam o 300 mogę powiedzieć, że byli moimi kolegami na różnych etapach mojego życia politycznego. 

To jest absolutnie niezaskakujące, Misiu Kamiński może to powiedzieć o jakichś 300 posłach, a Niesiołowski powyżej 400. Misiu nie był jeszcze tylko w Ruchu Palikota, ale to dlatego, że Ruch uformował się niedawno i Misiu nie zdążył.

W naszym kraju nie mamy klasycznego podziału ideowego w systemie partyjnym, nie mamy wyrazistych koncepcji programowych. Każda partia polityczna w Polsce jest obła, posługuje się paroma hasłami, które wywodzą się z rozmaitych systemów ideowych.

Ależ gówno prawda, panie Krzysiu, ja to panu chętnie wyłożę. PiS jest konserwatywną, socjalistyczną, populistyczną lewicą. PO jest oportunistyczną, konserwatywną centroprawicą. RP jest zbieraniną losowych ludzi pod wodzą populisty, który połapał się, że są hasła w Polsce kompletnie niezagospodarowane i próbuje to z różnym powodzeniem robić. PSL jest grupą ludzi, którzy bardzo lubią pieniądze. A SLD? A to nam pan Krzysiu zaraz sam wyzna.

Nawet śmierć generała Jaruzelskiego ujawniła inne podziały. Podziały partyjne. PiS, Nowa Prawica, wszyscy ci młodzi wkurzeni wykorzystali tę śmierć do ataku na obóz władzy. A ten obóz wobec tej śmierci zachował się całkiem przyzwoicie. Atak trwał tydzień albo dwa. To nie są żadne zasadnicze podziały programowe. PiS jest prawicowo-lewicowy, Platforma jest liberalno-socjalno-konserwatywna. SLD jest umiarkowanie konserwatywne światopoglądowo, natomiast umiarkowanie liberalne gospodarczo.

I po to jest ta notka. Chciałbym, żeby państwo sobie to bardzo dokładnie zapamiętali i może zapisali w telefonie, albo co i pamiętali o tym przy wyborach. SLD jest partią KONSERWATYWNĄ światopoglądowo i LIBERALNĄ gospodarczo. To zdaniem pana Janika oznacza słowo „lewica”. Zupełnie się nie dziwię, że „Krytyka Polityczna” nie chwaliła się powiązaniami z taką lewicą. U nas v Holandja się taka lewica nazywa „Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna”.

Poza tym, właśnie śmierć generała Jaruzelskiego ujawniła, że gówno prawda. Obóz władzy, czyli PO, nie był atakowany za bycie obozem władzy, tylko dlatego, że Kaczyński i jego pomagierzy tak długo powtarzają ohydne łgarstwa na temat „komucha Tuska” i Michnika, co wódkę pił z dygnitarzami, a w więzieniu miał luksusy, że dużo ludzi w końcu w te łgarstwa uwierzyło (tak samo, jak dużo ludzi poważnie wierzy, że geje żyją o 20 lat krócej). SLD nie było atakowane, bo się nie liczy, Miller nikogo nie interesuje, natomiast gdyby w chwili Jaruzelskiego był premierem, wycia, gwizdy i ataki dotyczyłyby jego. Jedyne, co zadowoliłoby „polską” „prawicę” w chwili Jaruzelskiego, to trumna z papieru utopiona szambem, na którą premier i prezydent uroczyście oddaliby mocz, podczas gdy kibice paliliby race i wołali „zakaz pedałowania, z Unią precz”.

To na czym polega kłopot SLD? 

– Na tym, że elektorat postpeerelowski, który w pewnym momencie był na tyle silny, że wyniósł SLD do władzy, się podzielił.

Ależ nie, panie Krzysiu, kłopot SLD polega na ludziach takich, jak pan, jak Miller i na tym, że jeszcze nie zapomnieliśmy wam konkordatu. Po tym wywiadzie kłopot będzie polegać też na zdaniu „SLD jest partią konserwatywną światopoglądowo i liberalną gospodarczo”.

Ale czas sobie uświadomić, że SLD jest partią centrolewicową. Jak tak zacznie o sobie myśleć, ma szansę odzyskać elektorat.

Czym się przejawia ta centrowość Sojuszu? 

– Umiarkowanym liberalizmem gospodarczym, umiarkowaną wiarą w interwencjonizm państwa, w jego skuteczność. I tolerancyjnym, bardzo liberalnym stosunkiem do światopoglądu. Choć dla świeckości polskiego społeczeństwa SLD robi dużo więcej niż Palikot, prof. Środa i całe to towarzystwo

W ogóle nikt tyle nie robi co SLD, a w szczególności pan Janik, gdyby nie pan Janik, to już by tu Jezus królował, w Sejmie modlono się o deszcz, Rydzyk miał własną rozgłośnię, Hoser odwoływał niepokornych księży, a w TVP robiono wywiady z uzdrowicielami… eee… przepraszam, zapomniałem, mowa o Polsce… to ja nie wiem, co pan Janik ma na myśli…

Bo spora część hierarchów ma ambicje polityczne. A ci przywiązani do PiS myślą nie tylko o tym, że będą mieć wpływ na władzę, gdy ta partia wygra, ale także o tym, że wtedy Kościół znów stanie się pewną ostoją demokratyzmu. Będzie taką umiarkowaną siłą jak za PRL, która będzie nawoływała do pewnego ładu moralnego, szacunku dla państwa, ale też, by słabych i wykluczonych chronić. 

O tak, Kościół chce się dobrać do władzy po to, żeby móc się stać umiarkowaną siłą, a deklaracje ignorowania prawa ludzkiego na rzecz boskiego to taka odmiana szacunku dla państwa. TO MA SĘS

Inni też chcą do PO. Na czym polega urok tej partii? 

– Na słabości opozycji. Na słabości PiS, które nie ma zrozumiałych pomysłów na Polskę. Oni deprecjonują całą III RP. W 2007 r. PO wygrała wybory na podobnej zasadzie jak kiedyś SLD. Był czas reform, zamieszania i oto pojawia się partia, która powiada: ludzie, damy wam trochę spokoju. I taką rentę wziął SLD w 1993 r. i 2001 r. Taką rentę wzięła PO w 2007 r. Gdyby na początku tej kadencji przeprowadziła kilka dużych reform, to dziś PO mogłaby iść do wyborów pod hasłem: „Damy wam cztery lata stabilizacji, spokoju, oddechu”. Nie mają tego argumentu. Dlatego przegrają te wybory.

Ależ nie. Ja pamiętam wybory w 2001 r. SLD szła po władzę jako alternatywa: jesteśmy prawdziwą lewicą, ukrócimy tych szaleńców z AWS, żadnych Krzaków i Balcerów. Liczyliśmy — ja i moi przyjaciele — na partię, która wprowadzi Polskę do Unii, uczyni ją nowoczesnym państwem, ukróci kościelne ciągoty, pozbędzie się ustawy antyaborcyjnej… Szokiem było dla nas odkrycie, że SLD, który miał prawie połowę głosów w Sejmie, księży zwyczajnie się bał, po wygranych wyborach zaczął realizować program partii opisanej przez pana Krzysia — konserwatywnej obyczajowo i liberalnej gospodarczo. A dodatkowo w ciągu kolejnych lat jasne się stało, że gospodarczo SLD zależało głównie na tym, żeby samo SLD mogło wyjść jak najlepiej na całej sprawie.

PO nie ma już żadnego uroku. PiS to partia, która co jakiś czas przedstawia jakiś tam program, ale nikt nie zwraca na to uwagi, bo dzień później w TV pojawia się Macierewicz, potem Pawłowicz, a na koniec Kaczyński i wszyscy bredzą tak potwornie, że uszy więdną. Z tymi ludźmi żadnego, najsensowniejszego programu nie da się wprowadzić w życie. SLD nie przekroczy 15 procent, dopóki będą tam ludzie pokroju Janika i Millera, a są to ludzie — mówiąc kolokwialnie — przyspawani do stołków i jest to wielkim przekleństwem Polski. O PSL nie będziemy rozmawiać, bo nie ma o czym. W tej chwili na PO głosują wyłącznie ludzie, którzy naprawdę nie są w stanie znieść bredni prezesa, chuchu Millera i całokształtu Krula. Palikot na prezesa partii się nie nadaje, ale ze stanowiska nie zrezygnuje, gdyż jest Palikotem. A polski system betonuje scenę na tyle porządnie, że założenie naprawdę nowej inicjatywy jest okropnie trudne i wymaga wielkich nakładów finansowych — które trzeba mieć.

I będzie rządził PiS? 

– Jestem pesymistą. Myślę, że PiS wygra i co więcej – uda mu się zbudować rząd. Do Sejmu wejdzie Korwin-Mikke i nie wykluczałbym, że podobnie stanie się z Ruchem Narodowym, który być może przyciągnie kolejną generację młodych wkurzonych i na tej zasadzie przekroczy 5 proc.

Nie sądzę, bo to ten sam elektorat, jeśli założyć, że młodych wkurzonych jest 10%, to Krul z 7% oznacza 3% dla RN i odwrotnie. Gorzej, jeśli tych młodych zrobi się 20%.

Dostrzegam też pewne tendencje oportunistyczne w środowisku ruchu ludowego.

LOL, zią, a teraz powiedz coś o tym, że księża czasami lubią przytulić młodych chłopców, a Leszek Miller czasami niechcący powie coś seksistowskiego.

Jak spojrzymy na ostatnie 25 lat, to okaże się, że to jedyna formacja, która trwa, ale której nie przyrasta. Mogą pojawić się opinie, że dla władzy warto odłożyć na bok różne szczytne hasła, zatkać nos i wejść w koalicję.

PSL I SZCZYTNE HASŁA

Panie Krzysiu, pan ostatnio na długo wyjeżdżał, albo co?

Sojusz ma już kandydata na prezydenta? […] Szukałby pan kandydata poza partią? 

– Tak. Jestem przekonany, że Leszek Miller szczerze prowadzi politykę otwarcia.

Och, ileż to dekad już Miller ją prowadzi…

Nowych i młodych jakoś u was nie widać. 

– Tworząc rząd, popełniliśmy błąd. Wtedy trzeba było znaleźć młodych i wciągnąć w struktury. Potem ratowaliśmy się Wojtkiem Olejniczakiem i Grzegorzem Napieralskim. Ale wtedy jeden i drugi za mało umieli. Wojtek był dobrym ministrem, bo to dobry działacz państwowy, ale nie ma nerwu partyjnego. Nie pojedzie, nie napije się, nie ustali kierunków działań. 

O, jak ja lubię, jak ta szczerość starego partyjniaka się ulewa. Wojtek jest dobry, ale nie pojedzie i się nie napije. NIE TO CO JA — w domyśle — JA TO JAK POLEJĘ TO HO HO. Może kandydata na prezydenta SLD szukać w barach? Na Starym Mieście w Warszawie jest takie miejsce, chyba się „Wódka i Zakąska” nazywa, może kandydat już tam siedzi i czeka na pana Krzysia.

Twierdzi pan, że Kaczyński teraz wygra i utworzy rząd. Będziemy mieć rząd zemsty i rozliczeń? 

– Obawiam się, że tak. Nie martwię się o siebie i swoją formację, bo my już rundę po prokuraturach odbyliśmy. PiS nie będzie w stanie opanować odruchu odwetu, bo on ich uwiarygodni w elektoracie. PiS może rozpocząć marsz w kierunku autorytaryzmu. Czy będziemy potrafili postawić temu tamę? Jeśli Kaczyński będzie to robił inteligentnie jak Orbán, to będzie nam szalenie trudno. Obniżenie rangi Trybunału Konstytucyjnego, przesunięcie ciężaru władzy do małego pałacu, to może być robione w rękawiczkach, codziennie po pół centymetra, bo Kaczyński nie jest durniem.

I tu się nie zgodzimy po raz ostatni, ponieważ ja uważam, że Kaczyński miał szansę dostać się do władzy już TYLE razy, że swojej… jak by to, żeby procesu uniknąć… pewnej wiotkości intelektualnej dowiódł. Występ z tabletu i ogólny profesor Gliński; złośliwości wobec Tuska w ostatnich dniach; wyrzucenie Kluzik-Rostkowskiej i ogłoszenie, że wtedy, kiedy po raz pierwszy o mało nie wygrał wyborów, to tylko dlatego, że był na silnych lekach; czy ja naprawdę muszę wymieniać? Kaczyński jest człowiekiem, który ma od dawna ułożony skład rządu, spisaną listę osób do osądzenia i — rzecz jasna — skazania, na pierwszym miejscu jest Tusk, na drugim Komorowski, na trzecim Sikorski i to jest oczywiste, ale wcale bym się nie zakładał, że w którejś tam setce i pana nie ma, panie Krzysiu. A czasu mało. Celem Kaczyńskiego jest wygrana tak wysoka, żeby nie potrzebować koalicji, a potem dobranie się do dupy wszystkim, którzy mu się narazili od przedszkola do dnia dzisiejszego. I nic nie będzie robione w rękawiczkach, bo chodzi o to, żeby wszyscy zobaczyli metaforyczne obcięte głowy na palisadzie.

Miało być i o tatuażach, ale to na drugi rzut już, bo zanudzę szanpaństwa.

Zdj. Sławomir Kamiński, Agencja Gazeta