Życie, życie jest nowelą, dwa matplanetyczne znaki

Ech, jak to jest, że życie czasami postanawia nam pokazać, że w ogóle się nie spodziewamy tego, co nam może zaserwować?

Mój przyjaciel Gienek zerwał ze swoim facetem, Hercule, a mi się to PRZYŚNIŁO. Dzisiaj rano poinformował mnie o zerwaniu, a moja szczęka wypadła i z hukiem roztrzaskała się na podłodze. W moim śnie Gienek mówił swojej siostrze i mi o tym, że od tej pory będzie miał wiele wolnych wieczorów i chciałby z nami szczerze porozmawiać. W rzeczywistości powiedział mi o tym dziś rano za pośrednictwem MSN. 

Moja przyjaciółka Marysia zakochała się po uszy, wpadła jak śliwka w kompot i tak dalej. Ona mieszka we Włoszech. Jej mężczyzna mieszka w Grecji. Spotkali się w ciągu trzech miesięcy cztery razy, przeżywając niesamowite wzloty. Jest jeden drobny problem: jej mężczyzna jest żonaty i nie chce się rozwieść, ponieważ jego żona, jak powiedział, to najlepsze, co mu się w życiu przydarzyło. Marysia jest zdruzgotana.

Mój eks DJ dowiedział się o istnieniu wilkołaka i postanowił mi powiedzieć, co na ten temat sądzi. Zapomniałem zablokować jego adresu mailowego, więc powiedział mi to drogą mailową. Wilkołaka określa mianem „resztek”, ponieważ pięć lat temu spotkali się dwa razy, po czym wilkołak poznał kogoś bardziej na poważnie i DJowi podziękował. Mnie określa mianem „smutnej osoby ze smutnymi problemami”. W tej chwili jedynym problemem, jaki mam, jest ten, że DJ nie chce się ode mnie odczepić — czy naprawdę tak trudno jest odgadnąć, że jeśli kogoś blokujemy na Facebooku, Twitterze i MSN, to znaczy, że NIE chcemy z nim rozmawiać…? Nie mogę się doczekać, aż wyjedzie na wakacje w październiku — ma zaplanowane cztery tygodnie w Indiach. Dwa miesiące temu ta wizja bardzo mnie dołowała, bo spodziewałem się strasznie tęsknić; teraz niezwykle mnie cieszy i wcale bym się nie zmartwił, gdyby wakacje przedłużyły się np. do dziesięciu lat.

Coot zaś przybył wczoraj wieczorem, przyniósł butelkę białego wytrawnego, wyglądał ślicznie, patrzył mi w oczy tym spojrzeniem wiernego wilka, które rozkłada mnie na łopatki i powala na kolana, oddaliśmy się rozrywkom okołomasażowym, zjedliśmy późną kolację, a potem po prostu położyliśmy się na sofie, gadaliśmy przez jakiś czas, a potem objęliśmy się i tak trwaliśmy przez półtora godziny, aż zaczął zasypiać w moich ramionach. Obaj mamy, zdaje się, te same uczucia wobec drugiego — czujemy się razem szczęśliwi i bezpieczni. Co jest dosyć nietypowym doznaniem w towarzystwie osoby, którą widzimy na oczy po raz czwarty i znamy raptem półtora tygodnia.

Nowoczesne romanse kierują się innymi regułami, niż to bywało drzewiej (np. 5 lat temu). Do łóżka poszliśmy w pierwszych minutach pierwszej randki, bo poniekąd po to ta randka była, po czym pojawił się bonus w postaci przyjemnej rozmowy i niespodziewanego uczucia, iż wcale nie chcemy iść do domu. Natomiast ponieważ znamy się krótko, nie możemy sobie jeszcze pozwolić na rozmowę o, na przykład, monogamii. Albo pytania w stylu „czy widujesz się z kimś innym”. Na tak poważne sprawy potrzeba co najmniej miesiąca.

Story developing. 😉