W Polsce często obecnie szermuje się słówkiem „normalny” oraz wszelkimi jego odmianami. Dowiadujemy się, co stanowi „normę”, o tym, co jest „normą naturalną” (oraz co nie jest) i tak dalej. Przyjrzyjmy się więc definicji normy i niektórym zjawiskom, które normalne rzekomo nie są.
Według Słownika PWN:
normalność
1. «bycie normalnym, zgodnym z normą»
2. «zdrowie psychiczne i fizyczne»
3. «życie toczące się według ustalonych, znanych praw i zwyczajów»
norma
1. «ustalona, ogólnie przyjęta zasada»
2. «ilość, miara, granica przewidziana jako wymagana lub obowiązująca w jakimś zakresie»
3. «ilość pracy wyznaczona do wykonania w określonym czasie»
4. «pełny lub skrócony tytuł dzieła wypisany drobnym drukiem na dolnym marginesie pierwszej kolumny każdego arkusza drukarskiego książki»
Według Encyklopedii PWN:
norma [łac. norma ‘węgielnica (wyznaczająca kąt prosty)’, ‘linia postępowania’, ‘prawidło’], filoz. imperatywy określające właściwy pod względem moralnym (dobry lub słuszny) sposób postępowania;
wyróżnia się n. kategoryczne i hipotetyczne, absolutne i względne, uniwersalne i elementarne, etyczne i teleologiczne, dotyczące siebie samego i innych.
W odpowiedzi na wyszukiwanie „normalność” Encyklopedia zapewniła mnie, że „Brak wyników wyszukiwania, sprobuj ponownie” co wydaje mi się bardzo symboliczne.
*
Jak widać, ciężko normę zdefiniować, bo co to za definicja, że „norma to ustalona, ogólnie przyjęta zasada”. Ustalona przez kogo? Ogólnie przyjęta przez kogo? Przez ogół? Kto to jest ten ogół i czy ja mogę z nim porozmawiać? „Bycie normalnym, zgodnym z normą” też wydaje mi się średnią definicją „normalności”. Znaczy, okrąg to rzecz okrągła, o kształcie okręgu. Na co mi taki słownik?
dictionary.com podaje taką definicję:
norm
1. a standard, model, or pattern.
2. general level or average: Two cars per family is the norm in most suburban communities.
Average, czyli średnia, wydaje mi się być łatwiejsze do zaakceptowania, niż ustalona, ogólnie przyjęta, ponieważ średnia wyznacza się sama, a „ustalona” może polegać na tym, że Kim Dzong Un usiadł i ustalił. Problem w tym, że zastosowanie określeń „norma” i „normalny” do istot ludzkich generalnie mija się z celem, ponieważ w zależności od ocenianej składowej może nam niechcący wyjść, że wszyscy ludzie na świecie są w pewnym stopniu nienormalni. Wałęsa na przykład ma wąsy — większość ludzi na świecie nie ma wąsów, ergo średnią jest nieposiadanie wąsów, ergo Wałęsa jest nienormalny, gdy mówimy o zaroście na twarzy. Posłanka Pawłowicz na przykład jest niezamężną i niedzieciatą posłanką prawicową gadającą o tym, jaką wartością jest rodzina i dzieci, ergo jest hipokrytką, co wśród prawicy i konserwatystów jest normalne. I tak dalej. Pojęcie „normy” jest tak niekonkretne, że można pod nie podciągnąć wszystko i dumnie obwieścić, że, bo ja wiem, rudzi są nienormalni i należy ich odizolować od normalnej, zdrowej, nierudej tkanki społecznej. (Zbrojmistrz jest rudy i w dzieciństwie dano mu to odczuć.)
Ciężko jest, zauważyłem, mówić o pośle Godsonie, ponieważ prawica szermuje z lubością argumentem, że ktokolwiek się z Godsonem nie zgadza, jest rasistą. Godson tymczasem korzysta z broni nadzwyczaj obosiecznej, mówiąc o normach i normalności. W społeczeństwie polskim jest więcej homoseksualistów niż czarnoskórych; więcej homoseksualistów niż pastorów; więcej par homoseksualnych niż par mieszanorasowych, nawet, jeśli użyjemy dolnej granicy estymowanej procentowo liczby osób homoseksualnych 3%. A jednak wytykanie Godsonowi, że jego kolor skóry nie jest w Polsce normą, to rasizm. I bardzo słusznie, ale dlaczego Godson, który odmawia nam praw do rejestrowania związków, bo homoseksualizm nie jest normą, nie jest piętnowany w ten sam sposób? Bo homofobia w Polsce jest normą, a rasizm już w mniejszym stopniu (chociaż nie polecałbym posłowi wybierania się na mecz, lub samotnych spacerów po ulicach miast wojewódzkich w jesienne wieczory). Ale to poseł Godson wytoczył armatę z napisem „norma”, a nie ja, więc czuję się uprawniony odwrócić ją w jego kierunku i wypalić. Przeglądanie tego, co mają na temat czarnoskórych do powiedzenia „normalni” w Internecie jest zabawą, którą polecam osobom o silnych nerwach (lub rasistom, rzecz jasna). Różnym mniejszościom zdarzają się omsknięcia tego rodzaju, bo i wśród gejów są tacy, którzy chcą wprowadzić podział na „normalnych gejów” i „przegiętych”, a na oko połowa członkostwa ONR i NOP to gejątka, które kręci pewien rodzaj męskości. Czy to czegoś dowodzi? Tylko tego, że bezmyślnym używaniem wyrazu „normalny” można samemu sobie zrobić krzywdę. Bo jak już przyjdą normalni łysi zaorać, to możliwe, że nie będą się przejmować tym, czy poseł niewłaściwego koloru był po ich stronie, kiedy rozmowa dotyczyła homoseksualistów.
*
„Wypaczeniem od normy jest, kiedy nagle mężczyzna do mężczyzny pała namiętnością. To nie jest naturalne – powiedział John Godson”
Zostawmy w spokoju wyraz „nagle” i zajmijmy się słowem „naturalne”. Naturalne, znaczy, w zgodzie z naturą, jak rozumiem. Prawo naturalne, siły natury, Matka Natura, etc.
Link do strony wikipedii nt. zachowań homoseksualnych wśród zwierząt: po polsku i po angielsku. Naprawdę nie chce mi się pisać na ten temat, ale wspomnę krótko, że homoseksualizm popularny jest wśród ptaków, ssaków, insektów, gadów, zdarza się psom, sępom, lwom, owcom, słoniom, pingwinom, muszkom owocówkom, małpkom bonobo (ach, co się nie przydarza małpkom bonobo…) i jeśli coś w ogóle można uznać za naturalne, to homoseksualizm. Dziękujemy, niedostateczny dla posła Godsona ze znajomości praw natury, proszę zostać po lekcji.
Teraz kilka rzeczy nienaturalnych.
Nienaturalne są okulary. Nie ma w naturze zwierząt, które korzystałyby z form wspomagania wzroku, jeśli zwierzę ma problem ze wzrokiem, najprawdopodobniej nie żyje za długo, gdyż zostaje spożyte przez wroga, którego nie dostrzegło.
Nienaturalne jest palenie tytoniu. Nie ma w naturze zwierząt, które rozpalałyby sobie ogienek w kupce ziół i z lubością wdychały produkowany dymek.
Nienaturalne jest, że ktoś znajduje się w Gdańsku, a widać go w Warszawie, co pozwala wnioskować, że poseł Godson odrzuca telewizję, radio, transmisje internetowe, telefony komórkowe i nie korzysta z żadnej z tych rzeczy, jako osoba brzydząca się rzeczami nienaturalnymi.
Nienaturalna jest medycyna, w szczególności gałęzie medycyny zajmujące się noworodkami i osobami starszymi. Natura tak wymyśliła, że jeśli dziecko rodzi się chore, zdeformowane lub z genetycznymi wadami, nie powinno przeżyć, żeby tych wad nie przekazywać. (Proszę mi nie zarzucać okrucieństwa albo chęci dokonywania aborcji postnatalnej, co ja poradzę, że natura tak już ma.) Inkubatory, antybiotyki, przeszczepy, kroplówki, środki przeciwbólowe, paracetamol, to wszystko są rzeczy nienaturalne.
Nienaturalne jest noszenie ubrań, pieluszki, samochody, odtwarzacze MP3, filmy na dowolnym nośniku, sztuka druku, ba — posunę się do stwierdzenia, że nienaturalne jest używanie ognia, bo zwierzęta od ognia głównie uciekają, albo w nim giną. Nienaturalne jest noszenie butów ze skóry, ale nienaturalne były już przepaski biodrowe, więc ludzkość ma długą historię zachowań nienaturalnych.
W komputerach z rzeczy naturalnych wymienić mogę chyba tylko tapetki ze zbliżeniami na biedronki w Mac OS i wodospadem w Windows. Chyba, że ktoś jest hipsterem i ma organiczny pokrowiec na iPada zrobiony z krowiego łajna, wtedy jego iPad jest bardziej naturalny.
Nienaturalne jest posiadanie niewidzialnych przyjaciół, oddawanie im hołdu i uzależnianie od wyssanych z palca odpowiedzi na zadane im pytania tego, czy inna istota ludzka ma prawo kochać, czy nie.