Z nowym rokiem

Tym razem przykrą tę prawdę uświadomiły mi osoby, usiłujące mnie skomplementować. Pierwszego odważnego, który na gejowskim portalu napisał mi „sexy papi” potraktowałem z buta, warcząc „I’ll cut you bitch!!!” i blokując natychmiast. Od tego czasu pojawił się kolejny „papi” i dodatkowo „hot daddy”, gdybym nie znał języków i potrzebował dokładniejszego wytłumaczenia. W sumie od trzech zainteresowanych. I tym sposobem okazało się, że nieodwołalnie stałem się DILFem.

*

Był taki okres, kiedy byłem młody. (Mam wielką ochotę dodać „i głupi”, rzecz jasna.)

Nie pisałem wtedy jeszcze bloga o nazwie „Miłość po 30”. Mogłem ewentualnie pisać o miłości po 20. Zakochiwałem się miłością ognistą, chmurną i durną, kompletnie nie zwracającą uwagi na rzeczywistość — po części dlatego, że szalenie lubiłem uczucie bycia zakochanym, oglądanie komedii romantycznych, trzymanie się za ręce, poznawanie przyjaciół wybranka i tak dalej. Wiem, że poseł Pawłowicz nie uwierzy, ale o seks chodziło tu najmniej, ja przez dobre parę lat w ogóle się nie nauczyłem, jak się porządnie uprawia seks. Bicie serca, kiedy wibruje telefon; ukrywanie przed szefem okienka Gadu-Gadu, w którym trwa konwersacja z gatunku „nie, Ty się rozłącz „; wspólne wyprawy do kina, oglądanie filmu w TV, picie słodkiego wina. Całowanie — ubóstwiałem się całować. No dobra, nadal ubóstwiam.

Polska kompletnie nie jest krajem dla człowieka, którym wtedy byłem. Gejem w Polsce na upartego można być, jeśli komuś wystarczy siedzenie w domu, lub ewentualnie uprawianie seksu z losowymi partnerami. Mi nie wystarczało i cierpiałem katusze zupełnie nie wtedy, kiedy by się można spodziewać. Wybrańcy odmawiali trzymania się za ręce, bo jeszcze ktoś zobaczy; przy przyjaciołach musiałem udawać kumpla, bo wybranek się nie wyoutował; opcja poznania rodziców rzecz jasna również nie wchodziła w grę. Pewien Szwedzki Niedźwiedź uprawiał konspirę taką samą, jak aktualnie jeden z panów z serialu komediowego „Vicious” — odbierał telefony od mamusi, uciszając mnie gorączkowo, żeby się nie dowiedziała, że ktoś u niego jest. Bo Niedźwiedź oficjalnie w wieku lat, o ile pomnę, 39 był nadal samotny i nie znalazł Tej Właściwej Kobiety.

Czytam teraz, że Ewa i Małgorzata wycofały się z „Miłość Nie Wyklucza” i rozważają wyprowadzkę z Polski. Jest mi smutno, a zarazem świetnie je rozumiem. Sam byłem za wrażliwym człowiekiem, żeby zostać w Polsce i dzielnie walczyć o prawa i zmiany. Wyjechałem ponad 7 lat temu i ze smutkiem stwierdzam, że jak do tej pory moje prognozy w kwestii tempa zmian się sprawdzają. (Jak łatwo zgadnąć, prognozy brzmiały „o tu mi kaktus wyrośnie”.) Ile można czekać? Nie robię się młodszy, a o ile moje własne urodziny mi zwisają i powiewają, o tyle siwizna na skroniach (na wszelki wypadek wygolonych) i wyzywanie od hot daddy przypominają, że nie tak długo już, zanim będę, ewentualnie, hot granddaddy.

Ksiądz Oko rzecze, w temacie własnej gerontofobii:

„Co ciekawe, w mediach nigdy nie pokazuje się starych gejów, bo oni mają straszne twarze, twarze zniszczone rozpustą i chorobami. Możemy oglądać tylko ludzi młodych.”

Proszę księdza, oto miś:

images

elton-john

Neil Tennant of the Pet Shop Boys

Nie wiem, ile to jest dla księdza „stary”, ale znając upodobanie polskich pseudokatolików do Paula Camerona obstawiam, że „powyżej 40”. Tak więc Gareth Thomas już prawie, prawie pasuje (rocznik 1974):

Screen-shot-2012-05-29-at-10.09.57
Co to wszystko ma ze sobą wspólnego? Nic. Skumbria w tomacie, skumbria w tomacie, skumbria w tomacie, ksiądz. Poza tym, każdy powód dobry, żeby zalinkować do Trzyczęściowego i wrzucić fotkę Garetha Thomasa.