W najnowszej Polityce pan Sławomir Mizerski pisze (niestety nie mam linka):
Zbliża się majowy weekend, za chwilę wsiądziemy do pociągów i samochodów, aby udać się na odpoczynek, w zaplanowaniu którego w tym roku pomoże nam opublikowana w „Gazecie Wyborczej” mapa nienawiści. Dzięki niej ominiemy te miejscowości, w których szczególnie łatwo możemy być wzięci omyłkowo za Araba czy innego uchodźcę i z tego powodu opluci i pobici lub zwymyślani od „bydła”, „brudasów” i „roznosicieli chorób”.
Jeśli już w którymś z zaznaczonych na mapie nienawiści miast się znajdziemy, starajmy się w rozmowach z przypadkowo napotkanymi mieszkańcami nie manifestować solidarności z uchodźcami oraz nie wyrażać opinii, że należy ich w Polsce przyjmować, gdyż może zostać wobec nas użyta mowa nienawiści. […]
Zdania na temat tego, co robić, gdy zostaniemy przez taki patrol zatrzymani, są podzielone. Przeważa opinia, że jeśli patrol słowami „spierdalaj ciapaty” zakwestionuje naszą narodowość, nie powinniśmy mu na siłę wmawiać, że jesteśmy Polakami, zwłaszcza jeśli nie posiadamy potwierdzającego naszą polskość biało-czerwonego szalika, biało-czerwonego dresu, koszulki z orłem, koszulki ze znakiem Polski Walczącej, koszulki poświęconej tematyce żołnierzy wyklętych lub tematyce zamachu smoleńskiego albo chociaż koszulki z napisem „Bóg Honor Ojczyzna”. […]
Jeśli podejrzenia wzbudzi nasz lekko przyciemniony kolor skóry, nie pogarszajmy swojej sytuacji tłumaczeniem, że to wina słońca i naszej karnacji, tylko spokojnie wyjaśnijmy łamaną polszczyzną, że jesteśmy np. Chilijczykiem, Ekwadorczykiem czy Kolumbijczykiem (licząc na niski wymiar kary).
Nie bawi mnie Pana humor, panie Sławomirze.
W ostatnich dniach przeczytałem:
„Żołnierz pobił Portugalczyka. Rasistowski skandal w Rzeszowie”
„Pobito Egipcjanina. Walczy o życie w szpitalu”
Myślę, że wszyscy wiedzą o mszy z udziałem ONR w galowych strojach i liście, w którym zachęca się studentów do pozostania w akademikach, gdyż odbędzie się marsz „nacjonalistycznej grupy” „deklarującej idee rasizmu”:
Nie czepiam się listu ani pani Kochaniak, ponieważ wydaje mi się być słusznym ostrzeżeniem o tym, co aktualnie w Polsce uznaje się za wydarzenie normalne. Zagrożenia nie widzi też pan Gowin:
Jarosław Gowin tak za to uspokajał zagranicznych studentów: – Polacy są społeczeństwem bardzo otwartym, tolerancyjnym i mogę zapewnić studentów zagranicznych, że mogą się czuć w Polsce bezpiecznie. Ci tak się jednak najwyraźniej nie czują. 5 maja przedstawiciele ambasady Turcji spotkają się z Rzecznikiem Praw Obywatelskich. W spotkaniu mają uczestniczyć także tureccy studenci, którzy zgłosili ambasadzie, że nie czują się w Polsce bezpiecznie. (http://www.tvn24.pl)
Cóż, pan Gowin z pewnością wie lepiej, jak się czują zagraniczni studenci, niż mogą to wiedzieć oni sami. Przecież to ciapaci, wiadomo, że tacy nic nie rozumieją i nie myślą, pan Gowin im wytłumaczył i teraz już wiedzą, że Polacy są społeczeństwem bardzo otwartym i tolerancyjnym.
Mimo heheszków pana Mizerskiego coraz bardziej boję się wizyt w Polsce. Jak wiadomo, mam czarne włosy, kręconą czarną brodę, a jeśli przyjadę z Josem, będę mówić po angielsku. O nienawiści rasowej w Polsce czytam coraz częściej. Na początku zwyczajnie mnie to dziwiło – skąd w 33 1/3 RP nienawiść do uchodźców, których w Polsce nie ma i wg premierki Szydło nie będzie? Jednak coraz częściej zauważam, że uchodźcy są pretekstem. Na pobicie lub znieważenie narażony jest każdy, kto jest nieco ciemniejszy niż statystyczny Polak i ma pecha nie być blondynem. ONR jest mile widziany w otoczeniu prezydenta. Coraz więcej jest przestępstw spowodowanych nienawiścią rasową, zaś wykrywalność sprawców spada. Pospieszalski zaprasza ONR do swojego programu i rozważa palącą kwestię: „Czy narodowcy nawołują do wykluczenia i nienawiści czy sami są ofiarą wykluczenia i nienawiści?” Na widowni wszyscy mają śliczne opaski, żeby nikt przez przypadek nie pomyślał, że zaproszono szeroki przekrój społeczeństwa. „Zaproszona lecz kapryśna partia Razem nie chciała z tak miłymi ludźmi siedzieć obok” – dziwi się prezenter. No po prostu zupełnie nie wiem, czemu nie chciała. Coraz częściej widzę „odzież patriotyczną” oraz, eee, „pościel patriotyczną”, która zupełnie nieironicznie służy dresom i neofaszystom do identyfikowania się z „Wielką Białą Polską” lub Żołnierzami Wyklętymi.
Do kraju-raju przyjeżdżam pod koniec maja. Nie widzę specjalnych perspektyw dla #dobrejzmiany, która byłaby dobra dla osób podobnych z wyglądu do mnie. W 2006 bałem się panicznie, że ktoś dowie się, że jestem gejem – kilka razy pokazano mi wyraźnie, że nie jestem mile widziany, czasami za pomocą przemocy fizycznej, czasami po prostu obelg. Nie spodziewałem się, że w 2016 będę się obawiać, że wyglądam zbyt „uchodźczo”. Chciałbym powiedzieć naiwnie, że z pewnością to tylko taki okres i za parę miesięcy będzie lepiej, ale zupełnie w to nie wierzę. Tak więc w tym roku majowa wizyta będzie moją ostatnią, a nie odwołuję jej tylko dlatego, że koniecznie muszę się zobaczyć z tatuażystą, a za tanie bilety nie można odzyskać pieniędzy. Przez jakiś czas to moi przyjaciele i rodzina będą musieli odwiedzać mnie. Ani trochę nie bawi mnie sugestia tłumaczenia, że jestem Chilijczykiem, licząc na niski wymiar kary. Nie znalazłem artykułu z detalami na temat pobicia Egipcjanina, ale nie sądzę, żeby najpierw przeprowadzono na jego temat wywiad środowiskowy, mający na celu ustalenie wymiaru kary za niebycie „Aryjczykiem”.
PS. Czy w Polsce w ogóle się już nie uczy historii, w szczególności okresu 1939-1945?