Przed drugą turą

Niższa Forma Człowieczeństwa ma notkę o tym, czemu nie na Dudę.

Sam nie wybieram się głosować. Różnica między PO, a PiS polega na tym, że robią to samo, ale PO wypowiada się bardziej w duchu politycznej poprawności, a PiS mówi, co myśli. (Między innymi dlatego PiS przerżnął do tej pory… straciłem rachubę ile wyborów różnego rodzaju… wystarczy, że odezwie się Pięta, Macierewicz albo Pawłowicz, a ludzie gubią buty lecąc głosować na Mniejsze Zło.)

NFC przypomina, że posłanka Szczypińska wolałaby otrzymać krew nie od geja. Co mnie to obchodzi? Szkodzi samej sobie, bo może się tak zdarzyć, że po nieszczęśliwym wypadku pod ręką dostępna będzie wyłącznie krew osoby homoseksualnej i co nam pani zrobi. Nie chce pani transfuzji? Spoko, dzwonimy po księdza, ostatnie namaszczenie, te sprawy. Pięta „żartował sobie wesoło, czy homoseksualistów należy powiesić, czy rozstrzelać”. A niech sobie żartuje. Dopóki Polska nie wyjdzie z Unii, jego wesołe dowcipasy świadczą wyłącznie o jego osobistym poziomie.

Tweet powyżej jest prawdziwy. Kiedy wygra Duda, nie będzie homomałżeństw ani homoadopcji. Kiedy wygra Komorowski, nie będzie ich również. Platforma od lat odgraża się, że ma gotowy projekt ustawy (zdaje się, że nawet więcej, niż jeden). Z nieznanych powodów ustawa do tej pory się nie uchwaliła. Na pytanie o związki rejestrowane Duda odpowiada „nie”, a Komorowski „W polityce tryb przypuszczający się nie liczy, a że takiej ustawy nie ma, nie ma więc o czym rozmawiać”. Dlaczego takiej ustawy nie ma? Bo nie uchwalili jej koledzy pana prezydenta. Innymi słowy, Komorowski również odpowiada „nie”, tyle, że używa do tego celu wielu pięknych słów, zamiast jednego.

Były takie czasy, kiedy wszyscy głosowaliśmy na SLD, które obiecywało piękny, lewicowy świat, utemperowanie Kościoła i różne inne rzeczy. Co z tego wyszło, wiemy wszyscy. SLD nadal obiecuje, ale już tylko najwytrwalsi wierzą w słowa zabetonowanego przywódcy Millera. PO obiecywało nam wiele pięknych rzeczy, jak na przykład ustawę o związkach autorstwa pana Dunina. Daty brakuje, ale sądząc po ilości wpisów na stronie pana Dunina było to dość dawno temu. „Mam nadzieję, że ustawa będzie szybko procedowana i wejdzie w życie”, marzył poseł Dunin. Powiedziałbym, że to się średnio udało. W 2013 Sejm odrzucił bez czytania wszystkie projekty, a przeciw głosowali również posłowie PO (dokładnie 46 z nich było przeciwnych projektowi własnego kolegi).

Nasze Mniejsze Zło kluczy, jak może, gdy pada konkretne pytanie. Oto, co powiedział miłościwie panujący Pan Prezydent kilka dni temu:

peyawawa: Przeżyłem dwa zawały, szykuję się do resekcji żołądka, a mój partner nie może uzyskać od lekarza informacji o moim stanie zdrowia. Czy mogę liczyć na Pana w sprawie legalizacji związków partnerskich?
Bronisław Komorowski: (…) Nie należy ludziom robić nadmiernych nadziei, które są nie do zrealizowania. Konstytucja jest jednoznaczna i mówi, że małżeństwo to związek mężczyzny i kobiety. Jestem zwolennikiem działania, które da korzyści ludziom będącym w takim związku. Można wprowadzać rozwiązania, które pozwolą ludziom w nieformalnych związkach udzielać pomocy w okresie choroby, czy na przykład dziedziczyć mieszkanie. Na to się zgadzam, ale nie podejmuje się działać wbrew Konstytucji.

Warto zwrócić uwagę, że nie odpowiedział w ogóle na pytanie. Cieszę się, że jest zwolennikiem działania, które da korzyści heteroseksualnym małżeństwom, ale nie o to pytani. Cieszę się, że można wprowadzać rozwiązania, ale nie o to pytano. Wzruszam ramionami na słowa, że konstytucja jest jednoznaczna, ale nie o to, do cholery jasnej, pytano. Myślę, że jedyną częścią tej wypowiedzi, która stanowi odpowiedź na pytanie, jest pierwsze zdanie: nie należy ludziom robić nadmiernych nadziei, które są nie do zrealizowania. A dlaczego są nie do zrealizowania? Bo koledzy Pana Prezydenta uwalili swoją własną ustawę.

Kiedyś, dawno temu, osoby homoseksualne ukrywały się przed światem, centrum życia gejowskiego był klub Fantom, w telewizji nie było czegoś takiego jak znani homoseksualiści. Bardzo wielu ludziom, homo, bi i heteroseksualnym, ten stan bardzo odpowiadał. Teraz mamy homocelebrytów, pisarzy, aktorów, stylistów, z poparciem występują aktorzy i aktorki nagradzani Oscarami, w internecie milion klipów z serii „It gets better”, co to są te geje wie nawet pani Genowefa Sztompke z miejscowości Wólka Mniejsza, ba, poseł Pięta nawet już to wie. A jednak stan, w którym homoseksualiści są niewidoczni — przynajmniej wobec prawa, bo ciężko ich odciąć od mediów i internetu — nadal wielu ludziom odpowiada. W szczególności odpowiada kandydatom Dudzie i Komorowskiemu. Duda wyraża krótko swoją niechęć, a Komorowski rozwleka się nad swoją wyimaginowaną niemocą, cóż, Konstytucja, cóż, ustawy nie ma, straszny pech, on się nie podejmuje działać wbrew. W związku z czym jeśli chodzi o sprawy obyczajowe, można mieć w dupie, kto wygra te wybory i zająć się programem gospodarczym. Duda obiecuje gruszki na wierzbie, miliony dla każdego i złote korony dla co drugiego wyborcy. Komorowski sugeruje, że jeśli ktoś mało zarabia, to powinien wziąć kredyt (kto da kredyt osobie z zarobkami 2k na rękę?), zmienić pracę (minutę wcześniej powiedziano mu, że osoba szukała pracy przez trzy lata), a w Anglii rośnie bezrobocie (co po pierwsze jest łgarstwem, a po drugie naprawdę bezpieczniej było o Anglii nie wspominać wcale). Winszuję tym, którzy po wysłuchaniu obu kandydatów czują przyjemną pewność, że jeden z nich będzie najlepszym prezydentem.

Kto w tej sytuacji jest najlepszym kandydatem dla osób LGTBQIA? Osobiście nadal obstawiam Sarnę z Krzesłem na Głowie. Niezależnie od tego, czy wybory wygra Duda, czy Komorowski, nie zmieni się nic. To znaczy, jedno się zmieni: wprowadzimy JOWy, dzięki czemu już nigdy do władzy nie dojdzie żadna partia niebędąca PiSem lub PO. A osobom LGTBQIA polecam emigrację. W niemal całej Unii bezrobocie maleje, kryzys chwilowo zawieszony, nauczcie się dobrze dowolnego języka oprócz włoskiego i francuskiego i jedźcie. Chyba, że macie w nosie związki, nie afiszujecie się ze swoją orientacją, nie przewidujecie nigdy choroby partnera, prawo spadkowe Wam niestraszne i lubicie nosić przy sobie umowy notarialne, w takim razie Polska jest Wam krajem przyjaznym i otwartym pod wodzą zarówno Dudy, jak i Komorowskiego.