Różne drobiazgi

Na Walentynki muszę odnowić domenę, znaczy, to już prawie rok pod tym adresem. Minęło jak Grey z bicza trzasnął.

Wojciech Orliński na Facebooku:

We „Frondzie” zaś Ziemkiewicz stanowczo odcina się od przypiswania mu antysemityzmu przez, jak to ujął, intelektualistkę „zdaje się o korzeniach żydowskich – nic o tym na pewno nie wiem, ale takie sprawia wrażenie”.

SOUNDS LEGIT

Wkurwiony Pedał w swych Dopiskach:

Portale plotkarskie oszalały. Njus dnia! Pomponik donosi, że p rezenterka odpowiedziała na intymne pytanie dotyczące seksu!  (Anita nie powiedziała nic więcej prócz tego, że uprawia seks). Plotek ujawnia, że  na koniec wywiadu pada pytanie za 100 punktów: Czy Anita uprawia seks?  No i się okazuje, że tak. ANITA TO ROBI! Ręka do góry, kto myślał, że Anita nie uprawia seksu. Pewnie większość, skoro to szaleńcze wyznanie bije rekordy popularności.

Nie mam nic do dodania, proszę całą notkę przeczytać.

*

Podróż z Warszawy do Amsterdamu: 7.5 godziny. 2 godziny opóźnienia samolotu. Na lotnisku Schiphol komunikaty: „Nic nie jeździ. Miłej podróży życzy Transport Narodowy” oraz wesołe filmiki o treści, jak to 400 osób odśnieża lotnisko. Z tych czterech centymetrów śniegu, które spadły. Bez powodzenia. Wnioskuję z tego, że Okęcie odśnieża co najmniej 5000 osób 96 godzin na dobę. Dziś podobno Schiphol ma się zamknąć kompletnie, co nie zaskakuje w kontekście tego, że leciutko prószy.

Po wyjściu z lotniska odkryłem, co następuje: pociągi nie jeżdżą. Autobusy nie jeżdżą. Alternatywnego transportu niet. Chyba, że ktoś ma 45 euro do wydania na taksówkę (dziwnym trafem akurat taksówki funkcjonowały nawet mimo tak strasznego, nieoczekiwanego w zimie ataku 4 cm śniegu). W pewnym momencie gruchnęła wieść, że będzie JAKIŚ pociąg. Ruszyliśmy kurcgalopkiem na stację, aby odkryć, że pociąg będzie w kierunku Hoofddorp (czyli OD Amsterdamu). W chwili nadejścia pociągu zawiadowczyni stacji podała komunikat, że z powodu kłopotów z personelem pociąg nie przyjmuje pasażerów. Czyli, że wjedzie, postoi i pojedzie. Chyba tylko zmęczeniu ludzi należy przypisać fakt, że stacja nie została w tym momencie zdemolowana. Mój pociąg, do stacji Lelylaan, przybył 11 minut po podanym czasie opóźnienia, został powitany owacją i nawet przyjął pasażerów. W domu byłem lekko przed 23, po 7.5 godzinach od rozpoczęcia podróży. Rozważam pisanie listów do ministerstwa transportu, coś w tonie „Odśnieżanie, jeśli wie Pan, co to znaczy” oraz „kraje rzekomo mniej rozwinięte, jak Polska”.

Skoro o tym mowa, ulic nikt nie odśnieża, bo i po co, a samochody na letnich oponach ślizgają się po nich radośnie. Jest to trzeci rok z rzędu, podczas którego w zimie śnieg leży, zamiast się natychmiast rozpuścić i zniknąć. Nikomu nie daje to nic do myślenia.

*

Rozmawiałem sobie dzisiaj z moją przyjaciółką na temat prostytucji jako zawodu. Tak się składa, że znam osobiście jedną męską prostytutkę, bardzo zadowolonego z życia młodzieńca studiującego Sztukę. W wolnych chwilach młodzieniec trzepie kasę taką, na jaką ja musiałbym pracować tak dziesięć razy dłużej.

Przyjaciółka była generalnie zdania, że kobiety, które zajmują się prostytucją z własnej woli, tylko sobie wmawiają, że to ich własna wola, w rzeczywistości zaś zostały skrzywdzone w dzieciństwie, lub też były ofiarami przemocy. Ewentualnie zajęły się tym z desperacji, po czym post-zracjonalizowały. Moje zdanie było takie, że owszem, takie kobiety są, ale są też takie, którym ten wybór pasuje, poza tym każda praca w zasadzie polega na oddawaniu ciała/umysłu pod czyjąś kontrolę. Zaczęliśmy od tych stanowisk, pogadaliśmy sobie jakiś czas, uprzejmie przyjęliśmy do wiadomości zdanie drugiej osoby, wysłuchaliśmy argumentów, po czym moja przyjaciółka przyznała, że bliżej jej teraz do mojego punktu widzenia, choć nadal go nie podziela w stu procentach. Ja zaś przyjąłem jej argumenty i zrozumiałem, skąd się wzięły, nie zmuszając jej z rechotem do ich porzucenia.

Jakże nudna byłaby polityka i media, gdyby wszyscy potrafili w ten sposób rozmawiać. Pp. Terlikowski, Kempa, Niesiołowski, Palikot, Senyszyn i Monika Olejnik prowadziliby debatę na argumenty na temat, powiedzmy, związków partnerskich. Terlik mówiłby na przykład „serdecznie przepraszam pana Palikota, lecz temat związków partnerskich wzbudza we mnie leciutki niepokój”. Palikot odpowiadałby na to „z chęcią wytłumaczę szanownemu panu podstawowe założenia ustawy”. Niesiołowski włączałby się do dyskusji w odpowiednich momentach, opowiadając anegdotę o tych dwóch paniach, które przyszły mu wytłumaczyć, że potrzebują ustawy, bo nie mają jak uregulować spraw majątkowych. Na koniec Monika Olejnik mówiłaby „szalenie państwa przepraszam, ale kończy nam się czas”. Wszyscy dziękowaliby sobie serdecznie, a posłanka Kempa podsumowywałaby „Bardzo jestem zadowolona z tej rozmowy, gdyż wiele się dowiedziałam, mam nadzieję, że oglądający również”.

No to skoro sobie pomarzyliśmy, to zapraszam na Frondzię: Homoaktywistów wieszać czy patroszyć? „To niewinny żart! Tylko skończony lewacki głupek mógł pomyśleć, że to wezwanie do zabijania”. I tyle w temacie. Skumbria w temacie. Skumbria w temacie. Pstrąg.