PiS in Space

Kiedy przyglądam się objawom chorobowym PiS, robi mi się naraz smutno, głupio i frustrująco.

Stała narracja brzmiąca mniej więcej tak: „Wszystko jest winą PO, w szczególności Tuska, który zasłużył na karę śmierci, oraz Schetyny wynoszącego brudy na zewnątrz” jest po pierwsze potwornie głupia, po drugie zaś wskazuje, że PiS ma w dupie wszystko, co nie daje mu plusów w sondażach. Tak samo, jak holenderski Geert Wilders, PiS zidentyfikowało wroga (PO, w szczególności Tusk, oraz „drugi sort Polaków” i „elementy animalne”, co w sumie oznacza to samo; KOD, czyli komunistów, Targowicę, etc.) Teraz we wroga wali, nie zwracając kompletnie uwagi na to, jakie są rezultaty. A rezolucja Parlamentu Europejskiego to dopiero początek owych rezultatów.

Narracja o „PO wynoszącej brudy na zewnątrz” łączy populizm i ignorancję. Tak naprawdę trudno mi uwierzyć, że to się dzieje na poważnie. W krajach UE naprawdę mają internet, media (jeszcze nie odzyskane), wiadomości w TV. A Polska jest ostatnio bardzo modnym tematem. Jos wie na przykład z wiadomości o:

– próbach zakazania aborcji
– wycince Puszczy Białowieskiej
– zablokowaniu TK
– wyczynach wokół nielegalnego pomnika Lecha Kaczyńskiego
– demonstracjach przeciwko zakazowi aborcji
– akcji wrzucania premierce Szydło opisów miesiączek (bardzo mu się ta akcja podoba, mi zresztą też)
– grupie Dziewuchy Dziewuchom

Można oczywiście łgać, lub wierzyć – jeśli ma się IQ chomika – że PO ma tak ogromny wpływ na rzeczywistość, że może dyktować światowym mediom, co ma się w nich pojawiać. Jednak trudno uwierzyć, że tak niesamowicie wpływowa organizacja przestępcza, działająca przeciwko dobru Polski = Suwerena = PiS mogła przegrać wybory. Łgać, że 57% Polaków widzących zagrożenie dla demokracji w rzeczywistości protestuje przeciw działaniom opozycji – chyba nawet Prezes nie posunie się do stwierdzenia, że w kraju-raju 57% ludzi to komuchy oderwane od „ojczyzny dojnej”. Można raport Komisji Weneckiej wysłać do „ekspertów”, czyli spowodować zwyczajną obstrukcję, bo eksperci mogą sobie debatować na ten temat np. przez trzy lata. Ale politycy i obywatele Unii Europejskiej bardzo dobrze wiedzą, co się w Polsce dzieje.

W Holandii odbyło się niedawno nieco pokrętne referendum w temacie traktatu UE-Ukraina. Referendum ledwo, ledwo przekroczyło próg legalności (30%, osiągnięto 32% frekwencji w kraju, gdzie głosowania są traktowane śmiertelnie poważnie i frekwencja w wyborach poniżej 75% jest szokiem). Wynik jest negatywny. Od środka widzę, że referendum tak naprawdę zostało uznane za „czy chcesz wpuścić do Unii kolejne kraje post-radzieckie” (Polska jest przez dużą część ludzi uważana za część ZSRR). Śmiem postawić tezę, że to, co się dzieje w Polsce AD 2016 miało wpływ na wynik referendum. Holendrzy (i pozostałe kraje unijne) są przerażeni tym, co się dzieje w 33 1/3 RP i ostatnią rzeczą, której by chcieli jest włączenie do Unii kolejnego dziwnego kraju, w którym zaraz może się pojawić odpowiednik Kaczkodana i zacząć wesoło rozwalać wszystkie instytucje. Już Węgry wzbudziły zaniepokojenie w instytucjach unijnych, Polska osiągnęła ten rezultat w ciągu kilku miesięcy. W tutejszych mediach NAPRAWDĘ mówią o tym, że Ewa Stankiewicz zażądała dla Tuska kary śmierci. Tyle, że media pokazują to z niedowierzaniem. Naprawdę jest aż tak źle? Jak to możliwe? Z pewnością nie uda się zakazać aborcji, mówi z przekonaniem Eugenia, przecież Unia na to nie pozwoli. Zdziwiłabyś się – odpowiadam.

Polska wstała z kolan, jak mawia PiS. Tyle, że po wstaniu zaczęła srać po kątach, bekać rozgłośnie, rzucać w pozostałych uczestników eleganckiej kolacji widelcami, jednocześnie głośno domagając się jak największej porcji deseru. Czy umiecie sobie wyobrazić, że jesteście na uroczystej kolacji w eleganckiej restauracji, jeden gość wstaje od stołu i demonstracyjnie robi kupę na obrus, a potem ryczy „gdzie mój budyń!!!” i za lekką niechęć ze strony kelnera obwinia osobę, której przy stole w ogóle nie ma? Tak wygląda polski rząd widziany z zagranicy. I choćby przyszło tysiąc Schetynów i każdy doniósł na Suwerena, PiS nie wiem jak się mocno wytężał, to nie zatrzyma mediów na całym świecie.

Dyplomacja amerykańska i europejska nigdy się nie zetknęła z tak ogromną bezczelnością i chamstwem. Jest dla nich niezrozumiałe, że takie rzeczy w ogóle mogą się dziać. Reagują po europejsku – rezolucją wzywającą do respektowania zaleceń Komisji Weneckiej. PiS odpowiada na to w jeden sposób: wina Tuska. Z jednej strony ciskają się, że przedstawiciel PiS proponowany Europejskiej Komisji Obrachunkowej nie został przyjęty (wina Tuska!), z drugiej zaś sami zakłamują oczywistość: Trybunał działa bezprawnie, Schetyna jest winien rezolucji PE, Tusk musi ponieść „najwyższą karę”. Gdy w stadninie padają konie, jest to winą poprzedniej ekipy. Gdy pęka opona w samochodzie Dudy, jest to winą poprzedniej ekipy. Tusk okazuje się czymś w rodzaju maga, który osobiście zabił prezydenta i 95 osób. Osoby z transparentami z cytatami z Lecha Kaczyńskiego okazują się oszalałymi komuchami i Targowicą. Nie trzeba czytać gazety.pl lub Polityki, żeby wiedzieć o tym w Holandii. Oczywiście można twierdzić, że 26 państw unijnych (z wyjątkiem Węgier!) słucha wyłącznie PO i ślepo wydaje jakieś tam polityczne komunikaty zamiast pomóc 33 1/3 RP pracować nad KOMPROMISEM w kwestii TK. Kompromis w kwestii TK jest oczywiście tym, czym byłoby włamanie do Twojego domu, kradzież wszystkiego, co nie jest mocno przymocowane do podłogi, a potem otrzymanie telefonu od złodzieja, który uprzejmie oferuje kompromis: odda pralkę i kanapę. Trybunał rzekomo miałby zatrzymać program 500+. Wiemy o tym, ponieważ Prezes wyssał tę informację ze środkowego palca lewej dłoni. Fakt, że większość Polaków stoi po stronie TK jest wyłącznie dowodem na to, że media nie zostały jeszcze wystarczająco odzyskane.

Pozwolę sobie też przypomnieć wpis dotyczący Smoleńska sprzed roku. Jedna z komentatorek napisała, że ten problem w Polsce tak naprawdę nie istnieje, nikt o tym nie rozmawia. Okazałem się Kasandrą. Problem nie dość, że istnieje, ma na celu tylko jedno: skazanie Tuska. Fakt, że PO nie doprowadziła do postawienia Ziobry przed Trybunałem Stanu jest jednym z najgłupszych działań partii, która rządzi światowymi mediami, Parlamentem Europejskim i w ogóle wszystkim oprócz Polski, która wstała z kolan. PiS przywykł do tego, że może wygłaszać największe idiotyzmy, bo opozycji w poprzednich latach nie traktowano poważnie – tak, jak w Holandii mało kto traktuje poważnie Partię Na Rzecz Zwierząt lub Christen Unie, ugrupowania marginesowe. Jednak w tej chwili opozycja rządzi i każdy idiotyzm, który wygłosi Waszczykowski lub Prezes jest relacjonowany w wiadomościach TV. I uderza młotem w wizerunek Polski, kraju przewidywalnego, części Unii Europejskiej traktowanej do tej pory tak samo, jak np. Francja lub Anglia. Odmowa przyjęcia uchodźców również była dyskutowana w holenderskiej telewizji.

Każdy dzień rządów Prezesa (nie udawajmy, że PAD lub Szydło tak naprawdę mają cokolwiek do powiedzenia) jest kolejnym dniem, w którym kurczę się wewnętrznie, czekając na kolejną osobę, która zada mi niewinne pytanie „co właściwie dzieje się w Polsce i dlaczego?”. Nie mam odpowiedzi. Zastanawiam się, jak prowadzący Wiadomości w TVP mogą spojrzeć rano w lustro. Czytam, co piszą moi znajomi nadal mieszkający w Polsce (ta grupa powoli się zmniejsza). Moje przewidywania, które ostatnio zaczęły się sprawdzać, są jak najgorsze. Wzywałbym do zatrzymania tej karuzeli, gdyby nie to, że wiem doskonale, iż to nie nastąpi. Nie wierzę w kolejne wybory – chociażby Duda i Szydło mają za wiele do stracenia. Wiadomości z Polski dla Holendra są wiadomościami z kosmosu, z nieucywilizowanej planety. Domaganie się, aby polityków opozycji nie było (oficjalnie) na demonstracjach przeciwko zakazowi aborcji wygląda dla Amsterdammersa jak próba samobójcza. Walki między partiami i ugrupowaniami opozycyjnymi – podobnie. Jednak nawet gdyby na ulice wyszło pięć milionów ludzi, Wiadomości TVP i tak sfilmują początek (zanim ludzie zaczną przychodzić) i końcówkę (gdy będą się rozchodzić) i opowiedzą o „kilku setkach osób oderwanych od koryta i wynoszących polskie problemy na zewnątrz. Wierzcie mi, nie trzeba niczego wynosić. Kupy na stole nie da się zignorować i udawać, że ładnie pachnie.

Zdjęcie: The Muppet Show