Ładnie powiedziałem, po męsku, Raczek? Cho no na pole, będziemy się napierdalać na pięści i poglądy. Bez obaw. Po męsku.
(Zdjęcie mężczyzny-Raczka pochodzi z artykułu na portalu MenStream, fot. Wojciech Strozyk)
Mam problem z tą notką, bo zwykle poszłaby na heteroblogaska, a tu akurat naraża mi się homoseksualny Tomasz Raczek. Odważnie, jak to prawdziwy facet, prognozuje coś tam, w ramach czego „jeśli mężczyźni nie odnajdą w sobie cech, które stracili w ostatnich dziesięcioleciach, żadna kobieta nie będzie chciała wypełniać z nimi najważniejszej roli, jaką narzuciła nam natura”.
Nie zaprzeczę, że podoba mi się pewien postęp — od pytania księży przeszliśmy do pytania gejów o to, co kobiety będą chciały robić z mężczyznami w ramach najważniejszej roli. Szkoda, że nie pytamy o to nadal kobiet, ale przecież wszyscy wiemy, że kobiety mają przede wszystkim skłonność do zmieniania biegu rzeczy, a więc sprzeciwu wobec boskich zamierzeń, stosując praktyki, w większości kuchenne, których sekrety przekazują sobie nawzajem — a kto by takich wszetecznic pytał o to, co by chciały z mężczyznami robić. Brrrr.
Dobra, dam Raczkowi się wypowiedzieć, ale nie za długo, bo mnie irytuje.
Tomasz Raczek: Hmm… Moim zdaniem męskość wyrażana jest przede wszystkim stosunkiem do samego siebie. Męskość to odwaga, ale nie taka, która polega na wyobrażaniu sobie, co bym zrobił, gdybym trafił na front wojenny albo jak zareagowałbym, gdyby ktoś kazał mi skoczyć na spadochronie. Nie. Dziś prawdziwa odwaga wyraża się w bronieniu swoich racji, gdy większość uważa inaczej. Mężczyzna może się więc moim zdaniem najskuteczniej pozbawić męskości, gdy robi albo mówi coś tylko dlatego, że ktoś mu tak kazał, bo taka była presja, albo – co najgorsze – bo sam uznał, że tego się od niego oczekuje. To jest naprawdę słabe!
Ale taka odwaga nie odróżnia nas od kobiet. A przecież męskość to musi być cecha dystynktywna.
Oczywiście, że odróżnia.
No i przez moment było fajnie, a tu WTEM!!!!
Różnica między nami jest taka, że kobiety traktują siebie podmiotowo a my mężczyźni najczęściej przedmiotowo. One stworzone są tak, by skutecznie móc dbać o wydawane na świat z dużym poświęceniem potomstwo.
One są ZDANIEM RACZKA stworzone tak, znaczy się, Raczek mężczyzna traktuje je przedmiotowo, tak?
Na dodatek mężczyźni coraz częściej tracą poczucie odpowiedzialności i umiejętność wykazywania się odwagą, o której mówiłem. Za to pielęgnują w sobie chłopięcość. Faceci odpuścili, już nie zaciskają zębów, nie zbierają się w sobie, by być opoką, ostoją. Stali się słabsi psychicznie, słabną fizycznie, łatwo się poddają, częściej chorują, również na przypadłości natury emocjonalnej. A to dlatego, że gorzej znoszą stres, nie radzą sobie z porażkami, rozpamiętują je, użalają nad sobą i skupiają na życiowych klęskach. Stąd na przykład żniwo, które zbiera między nimi depresja. Często spotykam mężczyzn, którzy są słabi życiowo bo neurotycznie reagują na przeciwności losu; ich reakcje są po prostu nieproporcjonalne do przyczyny.
Och, cóż za szczęście, że Raczek jest proporcjonalny do przyczyny i silny życiowo, z pewnością kobiety muszą na jego widok padać jak te łany zboża na widok kosiarki. I nie choruje! Prawdziwy mężczyzna jak wiadomo nie choruje, a jeśli już, to nie idzie do lekarza. In completely unrelated news, średnio różnica w przeżywalności Polaków pci męskiej i żeńskiej wynosi 8.5 roku i to NIE na korzyść mężczyzn, ale rozumiem, że zaniżają tę średnią emo i słabi życiowo z depresją. Zawyży natomiast Raczek, który jako prawdziwy mężczyzna dożyje sto osiemdziesiątki w żelaznym zdrowiu i nigdy nie zapłacze, zamiast tego zaciskając zęby i będąc ostoją.
[…] Słabną, a jednocześnie pogrąża ich ten histeryczny strach przed utraceniem wizerunku twardych. Panicznie reagują na konteksty, w których można by ich podejrzewać o homoseksualizm.
To śmieszne.
No śmieszne, ale pan Raczek już się zdążył niepostrzeżenie wspiąć na drugą stronę barykady, a właściwie na stanowisko sędziego i ocenia obie strony. Jedna za mało męska, druga śmieszna.
Wystarczy wsiąść w samochód i rozejrzeć się po mieście: jest mnóstwo aut, w których kobieta prowadzi, a mężczyzna wypoczywa na fotelu pasażera. Coraz częściej młodzi mężczyźni rezygnują z wyrabiania prawa jazdy. Dla mnie taka rezygnacja z niezależności, zgoda na uzależnienie od kogoś, byłaby nie do pomyślenia.
No tak, przecież samochód stanowi przedłużenie męskości, nie do pomyślenia zrezygnować z takiego sztucznego penisa na kółkach, rzecze pan Raczek. A tymczasem w Amsterdamie samochód ma, bo ja wiem? 5% osób płci dowolnej. Sami zniewieścieli, jak rozumiem. Komunikacją męską zaś jeżdżą same, eee, o mało nie powiedziałem „cioty”. No nie wiem, co jeździ. Hermafrodyci? Panie Raczek, pan musi dowyjaśnić tutaj!
A jednocześnie pojawia się coraz większa ochota do przejmowania od kobiet domowych obowiązków jak sprzątanie, pranie, czy zajmowanie się dziećmi. Dochodzi do tego, ze żona pracuje i zarabia, a mąż zajmuje się prowadzeniem domu!
ESCANDALO!!!
A u pana w związku który jest kobietą, a który mężczyzną, panie Raczku?
Przecież dla faceta, który ciągle jeszcze ma silniejsze mięśnie, odkurzenie mieszkania czy wzięcie dziecka na ręce, to jest łatwizna. Znacznie trudniej jest wyjść z domu, konfrontować się z ludźmi w pracy, walczyć o swoje w często wrogim środowisku.
TYMI MIĘŚNIAMI. No nie powiem, na budowie się przydają.
Teraz robią to kobiety, one chętnie biorą się za bary z tym trudniejszym, bardziej wymagającym psychicznie życiem. I dobrze, bo są w tym świetne, nie popadają w rozpacz, gdy im coś nie wyjdzie, a po prostu zmieniają strategię. Ale jednocześnie niedobrze, że mężczyźni z takim spokojem sobie to życie odpuszczają.
Jezu, jezu [nieczyt.]
Nie mogę dalej, wybaczcie, za słaby jestem, żeby się z takim samcem jak Raczek mierzyć. Dalej dowiadujemy się, że prawdziwi mężczyźni (tzn. kobiety i Raczek) zbierają drewno na ognisko, a fałszywi (heteroseksualni) jedzą sałatki. Jeśli już przypadkiem MENSZCZYZNA powie coś z sensem (np. o wpływie Internetu na postrzeganie płci), zaraz musi to zepsuć stwierdzeniem, że faceci „oddali kierownictwo w ręce kobiet”, które jest tak głupie, że nawet nie wiem, od której strony się za nie zabrać. Czy zdaniem Raczka w Niemczech załamani, depresyjni politycy płci męskiej zebrali się wokół sałatki i po wymianie przepisów na 27 sposobów przyrządzania selera postanowili „oddać kierownictwo” Angeli Merkel? Angela zaś wzięła, pomyślała o sobie podmiotowo i przyjęła owo kierownictwo, aby zadbać o rodzinę?
Rozbawiło mnie na pewno jedno stwierdzenie — o tym, że „Moja opowiastka pokazuje jednak też rolę gejów w tej układance: stają się konserwatorami męskich archetypów”. No, stają. Wybrałem się parę miesięcy temu do klubu dla skórzaków. Panowie mieli na sobie starannie wypucowane „mundury” — kopie policyjnych, tyle, że wykonane z czarnej skóry. Ja się na nich gapiłem i podśmiewałem, a oni śmiertelnie mnie bali. Następnego dnia rano znalazłem na różnych profilach online trzy wiadomości od trzech panów, którzy chcieli mi tylko powiedzieć, że bali się do mnie odezwać „w realu”, ale tak naprawdę to wydałem im się bardzo atrakcyjny i oni by chętnie ten tego. Jeśli uznać, że prawdziwy mężczyzna pali cygaro, pije whisky, ubiera się „po męsku”, ma perfekcyjnie wypieszczony zarost (to nie aluzja do bródki Raczka) i ma na sobie skórzany uniform, to geje rzeczywiście pielęgnują męskie archetypy. Ba, jeśli dodać pierdolenie seksistowskich głupot podlanych sosem socjobiologicznym, nawet Raczek się załapie. Ale jeśli męskość polega na tym, że się śmierdzi, zaciska zęby i pierdoli głupoty, to ja wolę być kobiecy.
PS. Przepraszam za wulgaryzmy, ale wiecie, #mymężczyźni nie umiemy inaczej.
PS2. Inspiracja: Bo kobiecość jest do dupy, a mężczyzna ma przesrane