Jestem w trakcie pracy nad nowym klipem. Reżyser, Julian Langham, przyleciał z Londynu. Pierwszego dnia kręciliśmy w domu, drugiego – w klubie (patrz zdjęcie), trzeciego w kuźni.
Bogowie i Boginie. Nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo zrobiłem się nieśmiały. Pamiętam koncert w Le Madame, publiczność nie przeszkadzała mi w niczym. Pamiętam późniejszą obronę Le Madame przed komornikiem i kamerę (chyba) TVN wycelowaną we mnie i domagającą się usty dziennikarki komentarza. Pamiętam, gdy zostałem wywołany do tablicy podczas demonstracji koło Zygmunta, gdzie domagaliśmy się związków rejestrowanych – co z tego wyszło wiedzą wszyscy, ale wlazłem na tę scenę i coś powiedziałem bez większych problemów. Hipomania jest boska.